Mam na imię Gosia, 23 lata.
Moja wędrówka z Aną zaczęła się w sumie nieświadomie i nie do końca z własnej woli. W sumie myślę, że to było dobre, bo znowu wróciłam w objęcia Any. Wszystko zapoczątkował mój exmąż, przy którym schudłam do wagi 44 kg, przy wzroście 160cm. Niestety nie wspominam tamtych czasów dobrze, ale nie chcę się rozpisywać za bardzo. Znów zaczęłam się odchudzać. W sumie to już chyba trzeci miesiąc na ostrej diecie, teraz to raczej nie wiem jak mam określić swój sposób życia/swoją dietę... Nie jem tak naprawdę nic. Żyję dzięki białej kawie i sokom grejpfrutowym, ew.czerwona pomarańcza. Dzisiaj nawet nie mogłam w pracy dopić litrowej maślanki naturalnej, zanika mi apetyt na dobre, trochę to straszne. Ważyłam się wczoraj, i waga wskazała 52,7kg! Jestem przeszczęśliwa i zmotywowana do dalszej głodówki. Dzisiaj wolne, więc jak zawsze całodniowa głodówka. W domu nie jadam nic - to już zasada, a u mnie zasady są jak świętość! Mam 3 cele wagowe: cel nr 1 - 50kg, cel nr 2 - 48kg, i cel nr 3 - 45kg. Szybciej ostatnio uciekają kilogramy... A jeszcze jakieś 3mies. temu ważyłam 62kg! Dzisiaj rozmiar 34! Ale i tak siebie nie lubię! Jestem gruba, koniecznie muszę się ogarnąć! Muszę dać radę kochane! Mam nadzieję, że swoją krótką historią zmotywowałam niektóre z Was! Buziaki, 3majcie za mnie proszę kciuki, oby głód nie wrócił! :***
|